2024
Kiedy w naszej ofercie Swallow’s Tail Furniture pojawił się MAREE, nowy stolik kawowy nowoczesny i intrygujący zarazem, pojawiło się pytanie, które nie rzadko towarzyszy premierom nowych produktów. Często jesteśmy, jako autorzy projektów, pytani o inspiracje, które towarzyszą powstawaniu naszych mebli.
Dzielimy się poniżej krótką historią, którą projektantka Magdalena Hubka opowiedziała o tym konkretnym projekcie.
– “Maree – jest w nim wspomnienie z dzieciństwa, lata 70. XX w. i formy proste, użytkowe zaklęte w panoszącym się modnym plastiku i ta potrzeba użyteczności każdego miejsca i przedmiotu, jak się go już zdobyło.
U mojej cioci Ewy był od zawsze, popularny w tym czasie stoliko-schowko-stołek, w kształcie klepsydry, dwustronny, ze zdejmowaną pokrywką *, wykonany z jasnego szarobeżowego w kierunku bieli tworzywa. Nic szałowego, ale trendowego na tamte czasy i teraz też.
Bawiłyśmy się tym “stoliczku nakryj się” z moją przyjaciółką Maką niezliczone ilości razy, zawsze spełniając wyśrubowane przez nas standardy funkcjonalności. Taboret często stawał się eleganckim stołem hotelowym, albo schowkiem na modne szale piosenkarek — tak bawiłyśmy się na zmianę w diwy estradowe i hotelową obsługę, było nam wszystko jedno, ale stołek zawsze towarzyszył nam w budowanych scenografiach. Bardzo ciepłe wspomnienie tworzenia struktur zabaw, budowania, wymyślania, odgrywania postaci i znowu budowania.
Ale wracając do stolkia … I tak kiedy w podróży, ale takiej dalekiej, te jednak sprzyjają złapaniu dystansu i pomyśleniu o sobie, o pracy z innej perspektywy, poczułam nagłą wenę — duże słowo w odniesieniu do małego stolika, który zaraz miał w koncepcji powstać, wydarzyło się coś nieprzewidzianego. Było to bardzo świeże, ale z nutą nostalgii odczucie twórcze.
Zaczęłam, prawie na serwetce, a tak naprawdę w hotelowym notesiku, skrobać przychodzące w głowie kształty, wzorki, linie. Ostatecznie postanowiłam je zsyntetyzować i powstał obrys, który jak na niego spojrzałam, przypomniał tamten stoliczek z lat 70. w domu mojej cioci.
Wydaje się, że wszystko odkrywamy na nowo, zresztą nie tylko projektując, ale tak naprawdę zabieramy ze sobą wspomnienia i doświadczenia, które drzemią gdzieś w szufladkach naszego mózgu i czasem te wklejki z przeszłości w najmniej oczekiwanych chwilach, np. kilka tysięcy kilometrów od pracowni, na innym kontynencie, wracają.”
- * stołek produkowany wówczas przez Zakład Tworzyw Sztucznych „Krywałd – Erg“
fot. Yassen Christov