Dzisiaj parę słów dla wszystkich mam, babć i cioć, które noszą się z zamiarem nabycia kołyski dla Malucha.
Chciałabym, żeby Panie poznały historię naszej kołyski LUNA, jak urodził się pomysł, jak powstał projekt, jak kołyska ruszyła w świat. Ale wszystko od początku…
Pewnego słonecznego przedpołudnia, w pięknych okolicznościach przyrody, nasza przyjaciółka, oznajmiła nam, że spodziewa się drugiego dziecka. Jezioro, piasek, słońce i wielka radość, o to rodzina przyjaciół znowu się powiększa:)
Pierwsze dnie letniego wypoczynku upłynęły na towarzyskich spotkaniach, Gdańsk, plaża i rozmowy o tym, jak to będzie, kiedy nowe maleństwo pojawi się na tym łez padole… Jak będzie kochał je nieduży braciszek Teo, jak będzie wyglądał pokoik Maleństwa, gdzie będzie spało, jak mama ukołysze je do snu… Marysia opowiadała o trudnych miesiącach Teo, który nie mógł znaleźć ukojenia w żadnym łóżeczku i już włos się jeżył na głowie, co będzie się działo, kiedy drugie dziecko przyjdzie na świat i nie-daj-boże wda się w starszego braciszka, nie zmróży oka na długie godziny…
I tak padł pomysł, prośba, idea: kołyska! Kochani zaprojektujcie dla nas kołyskę, to wszystko czego nam trzeba:) Bujanie, kołysanie, ukojenie… Marysia zamówiła kołyskę i zegar zaczął tykać…
Zabrałam się do pierwszych szkiców, luźnych rysunków na serwetce, w wakacyjnej atmosferze bryzy i skrzeczących nad głową mew… Chciałam, żeby moja kołyska była i tradycyjna i nowa w myśleniu równocześnie, Chciałam, żeby była przytulna dla Maleństwa, które w między czasie zostało nazwane “Obycóreczką”. Ķarzyłam, żeby była piękna dla Marysi, nowoczesnej młodej mamy!
Kiedy minął pierwszy “trymestr” projektu, kołyska weszła w fazę rysunków, tzn. wykonania pierwszych szkiców w komputerze, kiedy zmieniały się rozwiązania funkcjonalne, proporcje, dochodziły nowe detale. Drugi trymestr naszej wspólnej ciąży z Marysią był bardzo przyjemny. Miałam wiele energii, z którą weszłam do pracowni i wykonaliśmy pierwsze prototypy. Hura! Zupełnie, jak na USG, zaczęło być widać zarys mebla, w 3D!
Końcowa faza była już cięższa, musiałam wykonać kolejne wersje, dobrać materiał wykończenia, wreszcie przejść przez ostateczny proces konstruowania mebla, by był przede wszystkim bezpieczny dla niemowlęcia, ale także przystosowany do składania, tak by transport był najwygodniejszy dla przyszłych użytkowników:)
Jak się domyślacie, po 9 miesiącach pojawiła się na świecie córka Marysi. Dziewczynka urodziła się szczęśliwa i zdrowa, w domu. Cudownie! Otrzymała księżycowe imię Luna i nie schodziła z rąk mamy. Wtedy pojawiliśmy się my, z kołyską, na której błyszczącym boku wygrawerowaliśmy pamiątkowe Luna…
A Mała, jak w bajce, pozwoliła Marysi ułożyć się w kołysce na długie minuty! Widocznie czuła, że to była bardzo Jej kołyska.
kołyska Luna fot. Vojtěch Veškrna
Teraz kołyska Luna stała się naszym ulubionym produktem i wysyłamy ją wszystkim mamom, które znają i cenią walory bujanego mebelka dla dzieci. “Luna” jest wykonana z pietyzmem z warstwowego naturalnego drewna brzozy, wykończona błyszczącą kremową okładziną, która wytrzyma nie jedno bujanie maluszków, ta kołyska może śmiało przechodzić z pokolenia na pokolenie.
A jak do Was dotrze zaniepokojone mamy? Bez obaw, można ją złożyć samodzielnie w domu, jest gotowa do drogi w kartonowym pudełku z firmową grafiką Swallow’s Tail. Piękny prezent dla niemowlęcia, do ok. 6 miesiąca, kiedy niektóre żwawe bobasy zaczynają samodzielnie siadać